czwartek, 11 czerwca 2015

Grumpy Cat nails DIY|| Krok po kroku dla cierpliwych.||

Hej!
W komentarzach pod ostatnim postem z moim Grumpy Cat mani KLIK wyraziłyście chęć tego, abym pokazała, w jaki sposób namalowałam kota. Podjęłam się zadania i postanowiłam zrobić takie "krok po kroku". :D Wybaczcie mi tylko, że kot wyszedł ciut inny i ciut mniej grumpy, ale robiłam to na szybko i trochę go niedopracowałam. W każdym razie wytłumaczę w miarę wszystko, a grymas twarzy będziecie mu mogły nadać taki, jaki tylko wam się spodoba. :D

Jak w tytule- 'krok po kroku' dla osób cieprliwych, bo kroków sporo.

Co będzie potrzebne?


-6 lakierów: biały, niebieski, brązowy, czarny, jasny róż i beżowy.
-2 cienkie pędzelki.
-sonda, ale można sobie poradzić także jednym z pędzelków lub szpilką.

Zaczynamy!



1. Zaczynam od namalowania główki i tułowia, co robię białym lakierem i spokojnie maluję to pędzelkiem od lakieru. Wystraczy jedna warstwa, nie musi być super dokładnie, bo i tak większość zostanie zamalowana. :)

2. Plamki wokół oczu robię beżowym lakierem i cienkim pędzelkiem i jak poprzednio- nie musi być super idealnie. 

3. Tu się rozpędziłam, bo zamieniłabym go miejscem z punktem 4. W każdym razie pyszczek maluję beżem wymieszanym z odrobinką białego- tak, aby był jaśniejszy niż plamki wokół oczu.

4. Mieszam beż z ciemnym brązem, tak aby go ciut rozjaśnić i robię dodatkowe plamki przy oczach- wg uznania jakie. 

Pamiętajcie aby przy każdej warstwie poczekać trochę, aby przeschła, żeby się to później wszystko nie zaczęło paćkać. 



5. Beżem maluję trójkąciki-uszka.

6. Tu pokazałam w jakiej proporcji mniej więcej mieszam biały z beżem na brzuszek kota- aby był jaśniejszy niż pyszczek.

7. Malujemy brzuszek- i znowu bez zbędnej dokładności. ;)

8. Ciemnym brązem obrysowuję uszka, aby nie były takie 'płaskie'.




9. Tu już łapię za mój cieniutki pędzelek, który stworzyłam obcinając nożyczkami grubszy. :D 
Robimy ramę oczu, która nie musi być super cienka. Nos to dwie cienkie kreski, najlepiej z niewielką ilością lakieru na pędzelku. Po 3 kropeczki na bokach i na końcu smuteczek. :D

10. Teraz łapię za sondę i wypełniam oczy niebieskim- tu można skorygować zbyt grube oprawy oczu. Robię to tak punktowo. Wypełniam nosek bladoróżową kropeczką.

11. Robimy sondą i czarnym lakierem po czarnej kropce w każdym oku.

12. Na koniec dodajemy blasku paczałkom robiąc po małej białej kropce w każdym. 



Czekamy chwilę aż porządnie wyschnie i delikatnie malujemy topem. 

I tadaaaam...kot gotowy! :D 





Tak wygląda w porównaniu z poprzednim- trochę za dużą mu głowę zrobiłam i tułów, przez co wyszedł chudszy. I ciut mniej dopracowany, ale robiony na szybko. Wybaczcie. :)

Jestem ciekawa czy któraś z was podejmie się stworzenia tego słodziaka na swoich paznokciach. 
Jeśli tak koniecznie dajcie znać! A chętnie zobaczę co wyczarowałyście Wy! :))


Dobranoc!
Cherrr.





wtorek, 2 czerwca 2015

Grumpy Cat nail! || Rimmel London 860 Bestival Blue by Rita Ora. ||

Hejka!

Dawno mnie nie było, ale żeby to zrekompensować wracam z czymś naprawdę fajnym. :D
Jakiś czas temu, koleżanka z klasy zażyczyła sobie paznokci z Grumpy kotkiem. Mam je jej zrobić za miesiąc, tak więc wczoraj postanowiłam usiąść i sprawdzić, czy podołam temu zadaniu. Jak się okazało- chyba sobie całkiem nieźle poradziłam. :D Oceńcie sami:





Uroczy, prawda? *.*
Żałuję teraz, że zrobiłam go na starej złotej hybrydzie, bo nie spodziewałam się, że za pierwszym razem wyjdzie tak, jakbym chciała, a tu jednak.
Namalowałam go zwykłymi lakierami, po czym pokryłam hybrydowym topem i utwardziłam. Troszkę się zmarszczył w jednym miejscu, ale to pewnie przez ilość warstw lakieru. Poza tym nie mam pewności jak to jest z tymi wzorkami ze zwykłych lakierów pod hybrydą. Może wy macie doświadczenie i wiecie jak to się prawidłowo powinno robić i czy to wgl dopuszczalne? :D
Choć jak na razie wszystko jest już ok, zobaczymy co będzie w ciągu następnych dni. 




Resztę paznokci pomalowałam jedynym lakierem, jaki kupiłam na rossmanowskiej promocji czyli 860 Bestval Blue by Rita Ora od Rimmel. (miałam nie kupować już żadnego, ale stojąc przy kasie, wróciłam się, no bo jakbym mogła nie skorzystać nawet w minimalnym stopniu z takiej promocji... :D Ale sami widzicie jaki piękny kolor!)
Paznokcie koleżanki będą w innych kolorach, ale to pokażę wam pod koniec czerwca. :)






Wyżej jest wszystko, czego użyłam, pomijając złotą hybrydę pod kotkiem. Cieniutki pędzelek stworzyłam sama, obcinając trochę włosków z grubszego. Musiałam, bo kurcze NIGDZIE nie można dostać aż tak cienkiego. ^^




Muszę chyba popracować nad tym, żeby wyszedł następnym razem ciut bardziej zły niż smutny. :D




Ja jestem zakochana. <3 Jest totalnie przeuroczy i moim zdaniem to mani wygląda świetnie. Mam nadzieję, że będzie się trzymał długo. :D 

A jak podoba się wam? :))


Przy okazji zostawiam pozytywną piosenkę na wieczór:



Cherrr.







środa, 20 maja 2015

Essie Spring Collection- Flowerista. || Essie Wiosna 2015. || Petal Pushers. ||

Hej!

Jestem dzisiaj wraz z ostatnim kolorem z mojej wiosennej 4 od Essie. Jak już wspominałam, najmniej wiosennym, lecz wcale nie gorszym. I ogólnie pasuje do pozostałej trójki jak najbardziej. :)



Petal Pushers to szarak. Chłodny, kremowy szary z odrobinką fioletu (rzuca się to w oczy tylko przy pewnym świetle). 



I cóż mogę powiedzieć- także nieźle wygląda ze złotkiem. :D Choć kto wie, może fajniej prezentowałby się ze srebrnym? Choć wtedy byłoby całkiem chłodno, a złoto go trochę ożywiło. 



Lubię szarości. Miałam na nie fazę jesienią i zimą- królowała i w ubraniach i na paznokciach. Myślę, że po lecie ten lakier będzie częściej lądował na moich paznokciach niż teraz. Choć mam ochotę zrobić jakiś mani z użyciem wszystkich kolorów z tej 4 na raz. :D 


Na koniec jeszcze przypomnienie wszystkich kolorów: 





Tym samym kończę was zamęczać postami o tym samym. :D 
Zbieram się do zrobienia jakiegoś makijażu, ale moja cera jest ostatnio w kiepskim stanie (chyba winny jest temu remont, który mam w domu i wszechobecny kurz -.-). Jak ją trochę ogarnę, na pewno coś zmaluję, tym razem nie na paznokciach. :)



Cherrr.


piątek, 15 maja 2015

Essie Spring Collection- Flowerista. || Essie Wiosna 2015. || Flowerista. ||

Cześć! :)

Dawno mnie nie było, a wszystko przez to, że mam w domu remont i wszędzie panuje bałagan. W moim pokoju niestety także, a jakoś nie mogę się za nic zabrać w takich warunkach. Jutro muszę się tym w końcu choć trochę zająć, ale już dziś postanowiłam w końcu pokazać wam kolejny lakier z wiosennej kolekcji Essie.

Przed wami Flowerista!



To mój ulubiony kolor ze wszystkich czterech. Muszę przyznać, że baaardzo lubię fiolety, szczególnie na paznokciach. :) (Oprócz tego mam w pokoju 3 fioletowe ściany. :D)


Flowerista jest piękny,głęboki, intensywny i jak najbardziej wiosenny. Można powiedzieć, że to taki fiolet z nutą fuksji, albo fuksja zabarwiona fioletem. 




Moim zdaniem hybrydowe złotko znowu nieźle się tu wpasowało. :D 






Nie wiem cóż więcej mogę powiedzieć na jego temat. Jest po prostu cudowny, a ja czułam się świetnie mając go na paznokciach. A był na nich naprawdę długo, bo tydzień. Trochę dlatego, że dobrze mi z nim było, a trochę dlatego, że przez ślubne szaleństwa nie miałam czasu zająć się sobą. 
Niestety nie obyło się bez wytartych końcówek, ale u mnie to norma. 

A makijaż ślubny wyszedł mi, moim skromnym, zdaniem naprawdę nieźle. Na drugi dzień panna młoda zadzwoniła do mnie z prośbą o makijaż na poprawiny, więc jej chyba też się podobał. :D 
Zrobiłam zdjęcia, ale kolory są na nich trochę przygaszone (miałam kiepskie światło :c) i nie widać całego efektu, więc chyba niestety się nimi nie podzielę. Musicie wierzyć mi na słowo. :D


Muszę ogarnąć swój pokój i powrócę ze zdjęciami ostatniego z całej czwórki. Moim zdaniem najmniej wiosennego, ale nie powiem- też mi się podoba. :D 

Miłego piątkowego wieczoru!


Cherrr.






środa, 6 maja 2015

Essie Spring Collection- Flowerista. || Essie Wiosna 2015. || Blossom Dandy. ||

Cześć!

Wracam dzisiaj z dalszym ciągiem lakierów z wiosennej kolekcji Essie na 2015 rok. Poprzedni(klik)
Dzisiaj chciałabym wam pokazać z bliska kolor, który jest baaardzo podobny do kultowego Mint Candy Apple - czyli chyba najbardziej znanej mięty wśród lakierów.

Oto przed wami Essie Blossom Dandy



Kwiat elegant (z tego co nieudolnie mówi mi tanslator). :D
A dokładniej piękna, żywa mięta, wpadająca troszkę bardziej w niebieski niż zielony i chyba tym różni się od MCA. 



Piękna, dość jaskrawa, delikatnie rozbielona miętka z nutą baby blue. Kolejna cudowna propozycja na wiosnę. Mam trampki w takim kolorze- to mani pasowało do nich idealnie. :D

Wybaczcie niedociągnięcia, ale jak zwykle ostatnio, za szybko zaczęłam robić coś po malowaniu. 
A do tego proszę spojrzeć z przymrużeniem oka na to, że paznokieć na palcu wskazującym jest ciut dłuższy i może lekko krzywy, ale bawiłam się moim nowym Hardem od Semilac. Dodatkowo na palcu serdecznym mam właśnie hybrydę Gold Disco. (Sprawdzam jak moje paznokcie będą na to reagowały. ;))


Ja osobiście zakochałam się w tym kolorze. <3 
Do tego krycie ma niezłe, a jedyny minus to ten pędzelek, ale jestem dzielna. :P


A jak wam podoba Blossom Dandy? :D Mięta idealna? Czy nadal coś nie tak? :P 
Już niedługo kolejny kolor! Zdradzę wam, że chyba mój ulubieniec.. :>


Do następnego!
Cherrr.



poniedziałek, 4 maja 2015

Essie Spring Collection. || Essie Wiosna 2015. || No.1 Perennial Chic. ||

Hej! :)

Tydzień temu przyszła do mnie pierwsza paczka z minti, a w niej 4 mini lakiery z Essie w wiosennych kolorach. Pokazywałam je w 2 części kwietniowych nowości (klik.).
Na paznokciach miałam już dwa z nich, a zaraz przemaluję je na kolejny. :D
W dzisiejszym poście chciałabym wam przybliżyć najjaśniejszy kolor z tej czwórki, a mianowicie Perennial Chic, którego nazwa (z tego co dałam radę sobie przetłumaczyć) może oznaczać "trwały/wieloletni szyk". Myślę, że można powiedzieć, że w miarę pasuje, ponieważ kolorom nude na pewno nie można odmówić elegancji i wdzięku. :)




Ale Perennial Chic to nie taki typowy nudziak. Ma w sobie sporo brzoskwiniowego odcienia.
Myślę, że to właśnie nadaje mu tego wiosennego charakteru. Wygląda na paznokciach bardzo delikatnie, dziewczęco i tak lekko, same spójrzcie.




Prawda, że uroczy? :D






Ma jednak małą wadę- trzeba dwóch grubszych warstw, żeby pokryć ładnie płytkę. Ale jak wiadomo- dobry top coat sobie z tym poradzi. :) Tylko trzeba poczekać chwilkę dłużej, o czym ja zapomniałam i możecie zobaczyć efekt na palcu wskazującym. </3 

No i dla mnie wadą wszystkich tych lakierów jest cienki pędzelek- trochę się muszę namęczyć, żeby pomalować swoje paznokcie. Ale czego się nie robi dla takich kolorów. :D


A tak odchodząc od głównego tematu posta. Wyszłam dziś wieczorem przed dom do mamy, która kręciła się jeszcze dając jeść moim trzem psiakom. I gdy wyszłam poczułam taki totalny spokój (który był mi dzisiaj bardzo mooocno potrzebny). Było cichutko, jedynie ptaki delikatnie ćwierkały. Ciepło, bez wiatru, a powietrze miało taki cudowny wieczorny zapach, przełamany od czasu do czasu zapachem bzu, który rośnie obok domu. Stałam tak dłuższą chwilę, bo było to tak bardzo przyjemne.
A później poleciałam po aparat, bo na niebie było to: 




Totalnie przepiękne. Ogólnie uwielbiam niebo w trakcie i po zachodzie słońca. Zawsze jest inne, zawsze piękne i zawsze magiczne. Gdy pomyślałam, żeby pójść na ogród za domem, bo tam będzie więcej widać, było już trochę za późno, bo zostało już z tego niewiele. Ale i tak ładnie. 


Chodziłam tak chyba z pół godziny, nie mogąc nacieszyć się tym chwilowym spokojem. 
Takie chwilowe oderwanie od rzeczywistości.
Ta piosenka też daje mi podobne uczucie: KLIK.




Koniec tego rozpisywania się. Lecę pod prysznic, później szybko ogarnę paznokcie i  trzeba lecieć spać. Jutro urodziny M., a w sumie można powiedzieć, że już za pół godziny. Posta nowego pewnie nie będzie, więc już teraz: 100 lat kochanie. A więcej później.

Jak podoba wam się Perennial Chic? Lubicie takie kolory? Dajcie znać. A już niedługo pojawi się kolejny kolor z tej czwórki. :) Dobrej nocy!


Cherrr.





piątek, 1 maja 2015

Kwietniowe nowości. :D || Część 2. ||

Cześć znowu! :)

Napisałam, że dzisiaj będzie druga część moich kwietniowych szaleństw, tak więc słowa dotrzymuję i oto jestem. :D Bez zbędnego gadulstwa.
Czas aby pokazać wam rzeczy, które przyszły do mnie w pudełkach.

Pierwszym zamówieniem była paczka z goodies, ale to już pokazałam 2 posty wstecz.
Równo tydzień temu znowu zasiadłam przed komputerem, tym razem na mintishop. I tym sposobem już w poniedziałek była u mnie pierwsza(kosmetyczna) paczka. :D


-Lakiery Essie z wiosennej kolekcji. <3
-9 kolorów hybryd Semilac + Semilac Hard
-Wosk Kringle, Storm Front (jeszcze nie zapaliłam, ale już go kocham! <3)
-Wosk Yankee Candle, Silver Birch (takie same wrażenia jak z kolegą obok. :D)

A dodatkowo:


Paleta Makeup Revolution, Death By Chocolate- cóż mogę powiedzieć? Kocham, uwielbiam. <3 Ale na pewno zrobię o niej osobnego posta- zasługuje. :D 


Tego samego dnia wieczorem znowu zasiadłam i zrobiłam 2 zamówienia.
Pierwsze na allegro, które było u mnie już w środę:


-Lampa UV, 36W, za jakieś 55zł. Bo cóż robić z hybrydami bez lampy? A na minti zabrakło. 
-Pilniczek za 2zł, patyczki za 2zł (średnio fajne niestety), cyrkonie za 1zł i pipeta za 2. (Spróbuję wykorzystać ją jakoś przy używaniu Jantar. )


A wczoraj przyszła do mnie już ostatnia z przesyłek:


-2 kolory hybrydek, baza i 2 razy top (albo moja pomyłka, albo ich, muszę to obczaić ;d)
-gąbeczka do makijażu z Real Techniques (chodziła za mną już od jakiegoś czasu, jutro zrobię test.)
-klej do rzęs Duo
-kępki rzęs Ardelle, 4 długości
-puder Anti Shine Kryolan
-utrwalacz do makijażu w sprayu, Derma Color, Kryolan
-odtłuszczacz, aceton i płyn do usuwania hybryd, Diamond Cosmetics (uzupełnienie zestawu hybryd)
-blok polerski, Semilac
-baza Hean i paletka Sleek (to akurat rzeczy dla koleżanki :))


Po co mi puder i fix z Kryolanu, a do tego sztuczne rzęsy? A po to, że za tydzień będę malowała pannę młodą! (i kilka kobiet z jej rodziny) :D Dzisiaj była już u mnie na makijażu próbnym, który się podobał i nie będzie już raczej szukała nikogo innego. Nie jestem wizażystką, chodzę na studium w kierunku technik usług kosmetycznych, wizaż mam, ale baaardzo mało i w sumie niczego się na nim nowego nie dowiedziałam, ani nie nauczyłam. Jestem samoukiem, a doszkalałam się na YT. :D 
W każdym razie wychodzi mi to całkiem nieźle, co można już stwierdzić po tym, że przyszła panna młoda postanowiła oddać się w moje ręce w jednym z najważniejszych dni w jej życiu.
Kopnął mnie zaszczyt i jeśli uda mi się cyknąć jakieś ładne zdjęcie, albo dostanę coś od fotografa, to na pewno się tym z wami podzielę. :)) 

A tymczasem zbieram się powoli do spania.
Zdążyłam z postem przed północą. :D


Cherrr.





czwartek, 30 kwietnia 2015

Kwietniowe nowości. || Zakupowy szał. || Część 1. ||

Cześć! :)

Na wstępie chciałabym uprzedzić, że to będzie dłuuuugi post. Na szczęście więcej do oglądania niż do czytania. :P (Edit:A jednak wcale nie..) Cóż mogę powiedzieć? W kwietniu wpadłam w zakupowy szał. Ale w większości spowodowany potrzebą. To tak dla usprawiedliwienia.. :D W każdym razie jestem w tej chwili biedna jak mysz kościelna. A przede mną jeszcze przecena na produkty do ust (lakiery już sobie odpuszczę), ale w tym wypadku tragedi nie będzie- potrzebuję tylko konturówek z Essence, które są baaardzo tanie i ewentualnie 1-2 pomadek. Więc na to będzie mnie jeszcze stać. Po tym porfel będzie już całkowicie pusty. </3

Nawet nie wiem od czego zacząć. Mogłabym od rzeczy najfajniejszych, ale w sumie wszystkie są super. :D  Podzielę to tak- na rzeczy kupione stacjonarnie i te które przywiózł mi kurier.
(A i pominę rzeczy, o których już pisałam w poprzednich postach, bo po co się powtarzać i robić ten post jeszcze dłuższym? :) Kto chce, może przeskrolować dalej i zobaczyć kwietniowe wpisy. :))

Zaczęło się chyba od targów kosmetycznych, które odbyły się w poprzednią sobotę we Wrocławiu.
O samych targach nie mam za wiele do powiedzenia- były po prostu kiepskie. W porównaniu do tych, na których byłam jakieś 8 lat temu, to po prostu wiało biedą i nudą. Z moich pierwszych wyszłam zadowolona, bogatsza o doświadczenia i z pełną torbą próbek (choć miałam zaledwie 12 lat), a tegoroczne były 1/3 wielkości tamtych, nikt nic nie pchał mi do rąk, prawie nikt do niczego w sumie nie zachęcał, a większość pań przy stoiskach była znudzona i wielce niezadowolona. W każdym razie jak już zapłaciłam te 12zł za wejście, nie mogłam wyjść z niczym. A więc oto moje "wielkie zakupy" jakie zrobiłam na targach:



-Maska algowa do twarzy z glinką zieloną, Bielenda Professional, 260g (jakieś 10 użyć)- 35zł. 
A do tego jedyne próbki jakie dostałam, czyli 2 saszetki alg, jedna taka jak duża, a druga z kolagenem (którą pół godziny temu zużyłam na mamie. :D), gratis do zakupu. ^^
-Olejek arganowy, Magvita, jakieś 24zł.
-Szablony, 100 sztuk, chyba 6-7zł. 
-Pędzelek do zdobień, za całe 1,60. :D
-Płatki bezpyłowe, 500sztuk, 5,50zł. (nie komponowały mi się na zdjęciu z resztą. ;d)

Bez szału, nie?

Ale oczywiście tego samego dnia wybrałam się na wycieczkę do dwóch rossmanów, na -49% :D

Oto co udało mi się upolować:


-Puder Stay Matte, Rimmel, 001 Transparent
-Rozświetlacz, Silver Highlighter, Lovely (a chciałam Gold. :c i Diamond z Wibo, ale nie było. :c )
-Korektor Affinitone, Maybelline, 01 Nud Beige
-Róż, Bourjois, 95 Rose de Jaspe (a chciałam 34 :c ale wszystko wykupiłyście przede mną!)

Oprócz tego do koszyka wrzuciłam też 2x Babydream, żel do twarzy z Nivea do cery mieszanej i tłustej, oraz żel pod prysznic z Isany (malinowy). Poleciały do łazienki, zapomniałam o zdjęciach. 


Nie zapomniałam też o mamie. :) 

-Dermaroller System, 20zł (koleżanka z klasy kupiła go w jakiejść hurtowni)
-Ampułki Revital koenzymem Q10, Rival de Loop, nie pamiętam za ile, ale też na promocji. :) 

Zrobiłam już dzisiaj mamie mini spa z tym zestawem i algami. Powtórzymy jeszcze kilka razy i zobaczymy czy będą jakieś efekty. :D 


Na -49% na produkty do oczu pojechałam już dzisiaj (jak dobrze, że w jednej wiosce niedaleko jest Rossman- 15km to nie to samo co 35km ^^)


-The Colossal Go Extreme Volum Waterproof, Maybelline (niestety dopiero gdy przyjechałam do domu okazało się, że był wcześniej zmacany i to nieźle. A brałam z samego tyłu szafy.
  Ludzie! Przestańcie w końcu macać kosmetyki w rossmanach! -.-" )
-Lash Sensational, Maybelline -tyle go ostatnio wszędzie, że nie mogłam nie kupić. 
Niezły i nie spływa od łez.
-Lasting Drama 24H, Maybelline- na zapas. Uwielbiam go! 
-Płyn Micelarny 3w1, skóra wrażliwa, Garnier- też panuje na blogach od jakiegoś czasu. Zobaczymy, czy jest taki cudowny. 
-Gąbki do demakijażu, bo moja poprzednia musi w końcu wylądować w koszu. Spóźniłam się na ich promocję. :c



Cień do powiek z Inglota nr.375, przeceniony na 12 zł. :)


Lakier GR Galaxy 26. Dostałam go od mojego 'kochanego' chłopaka i zastanawiam się z czym wyglądałby fajnie. ;)



Ok, właśnie wpadłam na pomysł, że podzielę ten post na dwie części, bo wyszedłby z niego straszny tasiemiec i za dużo byłoby skrollowania jak na jeden raz, nikt nie dotrwałby do końca. :D 

Druga część pojawi się jutro i będą w niej rzeczy zakupione przez internet- tego jest chyba więcej. :D

Tak więc lecę teraz oglądać co kupiłyście Wy i 'widzimy' się jutro! :))


Cherrr.

wtorek, 28 kwietnia 2015

Aloe Water Yankee Candle ||

Hej! :)

Jak zwykle zdjęć i pomysłów na posty mam na pięć do przodu, ale z dodawaniem idzie gorzej, bo zawsze jakoś zabraknie mi czasu. Ale jestem! Z lekkim, krótkim i mam nadzieję przyjemnym wpisem. :)

1 kwietnia, z okazji prima aprilis na stronie goodies.pl  był kod na darmową dostawę, tak więc musiałam skorzystać. Czułam wręcz obowiązek. :D Zamówiłam 4 woski. Chciałam coś bardziej wiosennego, ponieważ w swojej "kolekcji" miałam tylko 3, bardziej zimowe, słodkie i ciężkie zapachy. I tak 2 dni później przyszła do mnie paczka a w niej:




Jak na razie w moim kominku wylądowały tylko dwa z nich-Aloe Water i A Child's Wish. W tym poście chciałabym napisać co nieco o tym pierwszym. :)


Aloe Water:
"Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: woda aloesowa." - goodies.pl
"Czysta, orzeźwiająca woda, połączona z gęstym, kojącym aloesem, aby stworzyć cudowne, relaksujące doświadczenie zapachowe" (czy jakoś tak)-www.yankeecandle.co.uk



Zapach ten zobaczyłam po raz pierwszy u xkeylimex i od razu wiedziałam, że muszę go mieć. :D
Nie wiem czemu, ale bardzo lubię aloes. Taki przyjemny kaktusik, który mam w domu od kiedy pamiętam. A jego miąsz zawsze był przydatny w łagodzeniu moich uczuleniowych wysypek. 

Jak zwykle zaczynam się rozpisywać, a miało być krótko! A więc przejdźmy do sedna sprawy- czym tak naprawdę pachnie Aloe Water? Zapachu prawdziwego aloesu w nim niewiele, wody aloesowej także. Choć moża wyczuć te nuty. Jednak głównie przebija się słodki, orzeźwiający arbuz. A raczej mi kojarzy się to z zapachem gum do żucia o smaku arbuza. :D Jest tu trochę melona, trochę ogórka. Zapach jest taki czysty, świeży, delikatnie słodki. Po pokoju rozchodzi się dość szybko i jeszcze chwilę po zgaszeniu unosi się w powietrzu. Pachnie całkiem intensywnie. 

A jak podoba się mi? Bardzo! Zakochałam się od pierwszego powąchania. Uwielbiam takie zapachy i męczę go praktycznie codziennie. :D 





W ciągu najbliższych dni powinien się pojawić post o kwietniowych nowościach. Czemu osobny post? Bo w tym miesiącu jest tego naprawdę dużo! Trochę z internetu, trochę z rossmana i troszkę z targów, na których ostatnio byłam i które były dość słabe. Aktualnie czekam jeszcze na dwie paczki.

To już chyba zaczyna być prawdziwy nałóg. not good


Cherrr.




piątek, 17 kwietnia 2015

Golden Rose Color Expert 10 || Wiosenna miłość.

Hejka!

Tak wiem, dawno mnie tu nie było. A może inaczej- bywam na blogspocie codziennie, ale dawno nie zajmowałam się swoim blogiem. Ogólnie byłam ostatnio zalatana. A w wolnych chwilach nadrabiałam zaległości w czytaniu Waszych blogów.. i doszłam do wniosku, że obserwuję ich o wiele za dużo. ;D Nie umiem zredukować liczby obserwowanych, a lubię przeczytać, albo chociaż przejrzeć każdy nowy post, często zostawić jakiś komentarz. I tak uciekały moje wolne wieczorowe godzinki. Musicie mi to jakoś wybaczyć. :))
Do nowego posta zbierałam się już od jakichś 3 dni. I może dziś też by nie wyszło, gdybym nie dostała komentarza pod ostatnim, że święta już dawno minęły i że czas na nowego.. no cóż- dostałam kopa, tak więc obrobiłam zdjęcia (które robię jednak na bierząco) i jestem!

Chciałabym się podzielić z wami moją wiosenną miłością w kolorze bliżej nieokreślonym, czyli lakierem Golden Rose Color Expert o numerze 10





Lakier ten wpadł w moje ręce przez przypadek. Udałam się ostatnio w okolice wyspy GR w celu zakupu nowego białego. Ale nie byłabym sobą, gdybym nie rzuciła chociaż okiem na inne lakiery.. :D I wtedy w oko wpadł mi ten lakier, lecz nie do końca bez powodu, ponieważ kolor ten widziałam u rogaczki, a przynajmniej wtedy tak mi się wydawało. Dzisiaj w trakcie zbierania się do pisania postanowiłam jeszcze raz wrócić do jej posta. I nagle okazało się, że to wcale nie ten sam odcień. :D Nie pamiętałam numeru i tak zamiast 76 mam 10. Ale wcale nie żałuję! :)


Moja 10 jest totalnie przepiękna! Jest to iście wiosenny odcień nude. Taka przykurzona, rozbielona lawenda, pomieszana z beżem i zgaszonym różem. Ciężko mi opisać ten kolor, tak samo jak ciężko było mi go ująć na zdjęciach. Na każdym wygląda ciut inaczej, w każdym świetle jest odrobinę inny. Nietypowy, elegancki, kremowy i totalnie śliczny. <3 Paznokcie malowałam nim już dwa razy pod rząd i czułam się bardzo dobrze w takim mani.

Sam lakier jest kremowy, bez żadnych drobinek, ma idealną konsystencję i płaski, raczej szerszy pędzelek. Maluje się nim łatwo, nie smuży. Kosztuje chyba 6zł. Czego chcieć więcej? :)



Ostatnio w biedronce kupiłam sobie 3 śliczne, tekturowe kuferki, za 18zł.


Miałam nadzieję, że w największym zmieszczę moje wszystkie lakiery. Ba, sądziłam nawet, że zostanie mi w nim trochę miejsca na nowe. Niestety. Te mniej ładne zostały w starym. </3 


Ciągnie mnie od jakiegoś czasu do takich dupereli do mojego pokoju. Dzisiaj będąc w pepco złapałam śliczny słoiczek i już nie puściłam. Za 5zł nie mogłam nie wziąć.. a dodatkowo już tam miałam na niego wizję. 


Cóż mogę powiedzieć- ideał na krótkie kwiatki. Totalnie przeuroczy. <3


No i jak zwykle się rozgadałam. Ciekawa jestem czy komuś chce się czytać te moje wypociny. :D 
Miałam w planach pisać mniej, bardziej zwięźle. Ale jakoś mi to nie wychodzi. Chyba nic na to nie poradzę.. :D 

Polecam osobom, które tak jak ja uwielbiają muzykę alternatywną. KLIK. I lecę czytać wasze blogi! Miłego wieczoru wszystkim. :)


Cherrr.

sobota, 4 kwietnia 2015

Wielkanocne mani! :)



Cześć!
W ostatniej chwili chciałabym wam pokazać co wyczarowałam na swoich paznokciach wczoraj wieczorem. Po całym dniu sprzątania i pieczenia ciast, ok 21, w końcu znalazłam chwilę dla siebie. 
Tak więc rozłożyłam wszystkie pędzleki, lakiery w wiosennych kolorach i wzięłam się do roboty. A oto efekty:




Trochę się spieszyłam, bo jako, że jestem chora, to marzyło mi się położenie do łóżka. I dlatego ciut im się oczka porozmazywały pod topem. :c  Ale chyba nie jest tak źle, co? :) W każdym razie zostawiłam tak jak jest. Moje siostrzenice i tak zapewne będą tymi zajączkami i kurczaczkiem zauroczone. :D 



Światło do zdjęć było dziś dość kiepskie. Pominę fakt, że 2 razy padał dziś śnieg...

Jako, że lewą ręką nie władam już tak sprawnie, na prawej ręce zrobiłam tylko coś takiego:



Nie za równe te kropki, następnym razem postaram się bardziej. Trzeba ćwiczyć drugą rękę. :D

A tych lakierów użyłam jako podkładowych:


Do czarnych szczegółów wzięłam czarny mat z GR, a biały to jakiś słabiak z biedronki, który ciągnie się już niemiłosiernie, więc miałam utrudnione zadanie. Ale jakoś trzeba sobie radzić, jak się zawsze zapomina o kupnie nowego. :D

Osobiście całkiem mi się podoba to co 'naskrobałam'. Ale chyba bardziej do gustu przypadł mi mój zeszłoroczny, wielkanocny mani: 


A wam która wersja podoba się bardziej? :)


W każdym razie czuć już Wielkanoc. :D
Ciasta mocno polukrowane, sałatki gotowe i nawet poleciałam dziś z koszykiem, pomimo tego, że dalej jestem chora. Teraz już nie zostaje nic innego, jak czekać na jutrzejsze śniadanko. I znowu będzie pełna chata- ale ja tam to lubię. :D

Jeszcze raz Wesołych! Smacznego jajka! :D



Cherrr.